Malutkimi, zbyt malutkimi, ale jednak kroczkami zbliża się wiosna, a wraz z nią weekend majowy. I jakoś już tak się utarło, że w tym czasie robię wszystko by znaleźć się w Bieszczadach. Podobnie ma być w tym roku. Postanowiłam jednak połączyć przyjemne z pożytecznym i planuję udać się tam na wycieczkę szkolną! Plusem tego zamierzenia jest fakt, że góry odwiedzę, minusem? no cóż...
Ponieważ jestem realistką zadałam rozochoconej młodzieży pytanie:
- Ale wiecie, że Bieszczady to góry???Może i niezbyt wysokie ale jednak???
- Taaaaaaak - odpowiedzieli z lekkim oburzeniem.
- I zdajecie sobie sprawę, że chociaż raz trzeba będzie w te góry wyjść???
- Tak...- tu chór był już nieco mniej pewny...
Gotowość uczniów do podjęcia tego trudu jest godna podziwu, zatem w ostatnim tygodniu kwietnia ruszamy na szlak;);)
A to załączam celem zbudowania klimatu;)
http://www.youtube.com/watch?v=GLv3UNNidto
Oho! Hasanko! Ciekawe,czy nawet i pół klasy na szlaku się nie zawstydzi - jak Andrzej.
OdpowiedzUsuńOby tylko im żadne flirty błotne nie wpadły do głowy;)
OdpowiedzUsuńoj nie, na pewno nie! myślę, że modna młodzież dbać będzie raczej o czyste podeszwy!
UsuńOd ich sprawdzenia Pańcia zacznie poranną odprawę;)
OdpowiedzUsuńRadam, że jednak wybrałaś kwiecień. Majowymi Bieszczadami byłabyś zniesmaczona i piękne Twe pragnienie zadeptałyby tłumy turystów. A przecież nie o taką Polskę nam chodziło :)
OdpowiedzUsuńa o sierpniu pamiętasz? ;)
OdpowiedzUsuń