Praca nauczyciela ma swoje plusy...Ale nie muszę chyba przypominać żadnemu nauczycielowi jak ważne jest, by te plusy nie przysłoniły nam minusów! Stało się, wreszcie po tygodniach wzdychania i oczekiwania ujrzałam JEGO oblicze...tak! Widziałam dzisiaj Marcina Dorocińskiego. Wystylizowany na lata 70 - te był zupełnie do siebie niepodobny. Na szczęście serce fanki podpowiedziało mi, że to on. Reakcja ma daleka była od profesjonalizmu, bo na jego widok zapiszczałam podczas lekcji: Doroooociiiińskiii - przy samogłosce "i" bliska byłam wysokiego C. Młodzież spojrzała na mnie z politowaniem, atmosfera uległa nieuzasadnionemu rozluźnieniu (a byłam na nich zła za wcześniejsze wybryki), Marcin usunął się z horyzontu, więc zjadliwie rzekłam:
- Ależ tu miło i wesoło...aż żal zepsuć atmosferę. Wyciągać pracę domową!!!
Posypał się grad pał...
Ile było wysokich "iii", tyle pałek się posypało? ;)
OdpowiedzUsuńNiech wiedzą dziecioki, że byle sława nie pozbawi psorki zdrowego rozsądku!
No ba!;)
OdpowiedzUsuńCzy Pani psorka kolejnego dnia też się odpowiednio wystylizowała? (tak sobie myślę, że może lepiej na lata trzydzieste, a nie siedemdziesiąte, bo na co nam tyle zmarszczek w młodości)
OdpowiedzUsuń