środa, 27 marca 2013

Fundusz emerytalny...

Bycie wychowawcą to bardzo poważne i wymagające wyzwanie. Sprowadza się głównie do regularnych wykładów, przy użyciu mniej lub bardziej bolesnych argumentów, których celem jest wskazanie wychowankom pewnych norm zachowania (czyt. trzeba ich ochrzaniać). Dzisiaj zapytałam moich gagatków czy mają świadomość, że jak oni coś przeskrobią to część odpowiedzialności spada na mnie. Oni zdziwieni odrzekli:
- Ale jak to???Przecież pani nie ma na nas wpływu??!!!
- No właśnie o tym mówię. Jakiś wpływ mieć bym chciała.
- Ale jak my rozrabiamy to pani akurat nas do tego nie namawia - odpowiedzieli uspokajająco.
- Jak będziecie rozrabiać - odpowiedziałam zawieszając głos - to mnie zwolnią z pracy, a wy już zaczniecie pracować i będziecie łożyć na moje utrzymanie! Każdy po 100 zł. Wy tego za bardzo nie odczujecie a ja powinnam dać radę - zakończyłam wypowiedź czekając na reakcję.
- Hmmm, to musi pani dbać żebyśmy wszyscy zdali do następnej klasy, żeby się pani fundusz emerytalny nie zmniejszył...

4 komentarze:

  1. Byle do 67. roku życia;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ach to młode pokolenie! Wszystko przekują na biznes! ;)

    Ech cudowna ta praca nauczyciela. Zazdroszczę!

    OdpowiedzUsuń