wtorek, 26 marca 2013

Pojawia się i znika...

Jestem rannym ptaszkiem, konkretnie ranną kawką... witam dzień. Należę do tych ludzi, którzy nie lubią zaczynać pracy "z marszu", potrzebują chwili na aklimatyzację (każdego dnia;), co stanowi nieustanny przedmiot żartów mojej drogiej A. Zawsze jednak, gdy wchodzę do pokoju nauczycielskiego, ON już tam jest! Uszek (bo tak go nazwiemy na potrzeby tego tekstu) uczy w naszej szkole od zarania dziejów, styl ma raczej przewidywalny i jest zagorzałym zwolennikiem transportu rowerowego. Człowiek nad wyraz spokojny i stonowany. Gdy wkroczyłam pewnego poranka do pokoju, Uszek wpisywał oceny, rozłożył klasówki i pracował zaaferowany. Na mój widok zestresował się troszkę, mruknął pod nosem, że już kończy i zajął się pracą. Stres był efektem tego, że przysiadł się do naszego stolika, czyli tym samym wkroczył na naszą przestrzeń, a czyn ten jest zaiste karygodny! Konkretnie zaanektował przestrzeń A.
 Gdy sama zainteresowana wpadła do pokoju z włosem rozwianym, kierując swe kroki ku kawie, Uszek spojrzał na nią z lękiem i rzekł cichutko:
- Już kończę i znikam...
- Wow!!! A to pan tak potrafi? - zapytała A. z autentycznym podziwem w oczach - też bym tak chciała!

3 komentarze: