niedziela, 29 września 2013

I wtedy taki owca się inaczej zachowuje...

Zakończyłam dzisiaj szkolenie, które trwało od piątku. Takie z kategorii: teatralne. W piątek
Moja Droga A. zapytała:
- Ale ty się nie stresujesz? Obcy ludzie, pewnie znowu będziecie się wygłupiać...
- No coś ty! One się zaczynają czymś takim, że każdy na starcie robi z siebie idiotę i już potem się nie krępuje - odpowiedziałam.
Szkolenie prowadził Niemiec - pasjonat teatru. Niemiec - wiadomo - inna kultura...
W sobotę rano spóźnił się trochę, zamknął się w sali na klucz, nas zostawiając na korytarzu. Po chwili wyjrzał, bez słowa złapał za rękę jedną z nas i zamknął drzwi. Po chwili rozległ się jej krzyk. Kontynuowałyśmy w najlepsze pogaduszki, gdy wyjrzał znowu. Złapał kolejną - krzyk, jednym słowem "nuda".
- A zróbmy mu psikusa - powiedziałam cichutko - i schowajmy się.
Tak też zrobiłyśmy. Po chwili nas znalazł i bez słowa kontynuował zabawę łapiąc mnie za rękę. W sali mnie zamordował więc nie wiem co było dalej...
Przy kolejnym ćwiczeniu oczekiwał więcej lwa w policjancie, a potem zagrał człowieka owcę, lub owcę człowieka - trudno powiedzieć.
A dzisiaj zagrałam kolejną życiową rolę: martwą rybę w oleju...
Teatr pochłania mnie coraz bardziej...

środa, 25 września 2013

Psikus...

Czas na pierwszy kryzys. Stwierdziłam dzisiaj, że wadą mojej pracy jest obecność...UCZNIÓW! Gdyby nie oni, byłaby całkiem znośna...A tak trzeba sobie jakoś czas umilać. Dzisiaj np. zrobiłam psikusa mojej drogiej A. Podczas gdy była na lekcji, zakradłam się chyłkiem do jej pudełeczka, w którym przyniosła kabanosy i wrzuciłam do niego liścik z narysowanym serduszkiem i imieniem: USZEK ;) taki psikus;) Przed chwilą otrzymałam od niej wiadomość: Wariatka! Nie rozumiem...

środa, 18 września 2013

Radykalne środki wychowawcze!

Praca wychowawcy do najłatwiejszych nie należy. Uczniów trzeba:
- pilnować,
- strofować,
- pocieszać,
- motywować,
- itd.
Najbardziej sprawdzoną metodą jest tradycyjny, niezawodny terror. Uczeń przerażony  = uczeń uległy.
To proste równanie ma zastosowanie w klasach 1-3. Jednak w klasie 4 - maturalnej nie jest już tak łatwo. Młodzież, jak wirus, uodparnia się. Dlatego też postanowiłam sięgnąć po bardziej radykalne metody wychowawcze:
- Lawenda milcz! - a on nie zamilkł!
- Lawenda! Bo ci mordoklejki kupię! - element zaskoczenia sprawił, że na moment zapadła cisza.
Na kolejnej lekcji Lawenda usiadł na pierwszej ławce. I był grzeczny!
- Lawenda, byłeś dzisiaj taki grzeczny, że mam dla ciebie lizaka, proszę! - klasa zaczęła się śmiać.
- Ojej, dziękuję. Nie trzeba. Ale ja się postaram częściej być grzeczny - obiecał.
Obiecanki...

czwartek, 12 września 2013

Spolegliwość...

- Ale wy jesteście spolegliwi - powiedziałam dzisiaj do moich uczniów.
- yyyyy - usłyszałam i poczułam na sobie zdezorientowane spojrzenia.
- Ha! Nie wiecie, czy właśnie was nie obraziłam??? - zapytałam.
- Hmmm, to jak? Obrażamy się czy nie? - gospodarz klasy zapytał swoich kolegów.
Tym razem postanowili wybaczyć, ale następnym razem muszę uważać.

czwartek, 5 września 2013

Killer!!!

Zajęcia w klasie maturalnej. Padło pytanie, a po nim nastąpiła głucha cisza.
- Hmmm. Pytanie killer - powiedziałam i sama na nie odpowiedziałam.
- Ja chciałam właśnie tak powiedzieć, ale się bałam, że źle - odparła uczennica.
- No tak...w końcu zawsze rzucam butem w tego, kto źle odpowie - rzekłam ze zrozumieniem
(czytaj: sarkazmem).
- Wystarczy, że Pani spojrzeniem rzuci. Nie trzeba buta - rozległ się pomruk z klasy...