środa, 25 września 2013

Psikus...

Czas na pierwszy kryzys. Stwierdziłam dzisiaj, że wadą mojej pracy jest obecność...UCZNIÓW! Gdyby nie oni, byłaby całkiem znośna...A tak trzeba sobie jakoś czas umilać. Dzisiaj np. zrobiłam psikusa mojej drogiej A. Podczas gdy była na lekcji, zakradłam się chyłkiem do jej pudełeczka, w którym przyniosła kabanosy i wrzuciłam do niego liścik z narysowanym serduszkiem i imieniem: USZEK ;) taki psikus;) Przed chwilą otrzymałam od niej wiadomość: Wariatka! Nie rozumiem...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz