niedziela, 10 lutego 2013

Na plaży słońce praży...

Ech, gdybyż tak można zaczarować rzeczywistość i wiosnę siłą woli przywołać...A tymczasem...stało się, ferie dobiegły końca i, jak każdy szanujący się nauczyciel, mogłabym zainicjować litanię: że znowu do pracy, rutyna, hałas i niekończące się sprawdzanie klasówek i wypracowań. Mogłabym, ale...jutro ruszam
w podróż dziennikarską. Gdy pojawiła się jej koncepcja, miałam cichą nadzieję, że to będzie Egipt, Tajlandia, czy inne Karaiby. Plaża, drinki z parasolką...Wyszedł Konstancin Jeziorna - też pięknie. Zapowiada się ciekawie, uczniowie powinni być zadowoleni, a ich radość jest przecież moją radością
(czy jakoś tak mówili na zajęciach poświęconych pięknej sztuce nauczania...)
Ahoj przygodo!!!

1 komentarz:

  1. Jestem po seansie filmu "Niemożliwe". Dobrze, że to nie Tajlandia!!!

    P.s. Nie wiem jak z palemkami, ale własny dziesięciopak parasolek zawsze można zabrać ze sobą i wtykać, gdzie wlezie: w kawę, piwko, zupę-krem... ;)

    OdpowiedzUsuń