Ech, gdybyż tak można zaczarować rzeczywistość i wiosnę siłą woli przywołać...A tymczasem...stało się, ferie dobiegły końca i, jak każdy szanujący się nauczyciel, mogłabym zainicjować litanię: że znowu do pracy, rutyna, hałas i niekończące się sprawdzanie klasówek i wypracowań. Mogłabym, ale...jutro ruszam
w podróż dziennikarską. Gdy pojawiła się jej koncepcja, miałam cichą nadzieję, że to będzie Egipt, Tajlandia, czy inne Karaiby. Plaża, drinki z parasolką...Wyszedł Konstancin Jeziorna - też pięknie. Zapowiada się ciekawie, uczniowie powinni być zadowoleni, a ich radość jest przecież moją radością
(czy jakoś tak mówili na zajęciach poświęconych pięknej sztuce nauczania...)
Ahoj przygodo!!!
w podróż dziennikarską. Gdy pojawiła się jej koncepcja, miałam cichą nadzieję, że to będzie Egipt, Tajlandia, czy inne Karaiby. Plaża, drinki z parasolką...Wyszedł Konstancin Jeziorna - też pięknie. Zapowiada się ciekawie, uczniowie powinni być zadowoleni, a ich radość jest przecież moją radością
(czy jakoś tak mówili na zajęciach poświęconych pięknej sztuce nauczania...)
Ahoj przygodo!!!
Jestem po seansie filmu "Niemożliwe". Dobrze, że to nie Tajlandia!!!
OdpowiedzUsuńP.s. Nie wiem jak z palemkami, ale własny dziesięciopak parasolek zawsze można zabrać ze sobą i wtykać, gdzie wlezie: w kawę, piwko, zupę-krem... ;)