poniedziałek, 7 października 2013

Męska solidarność.

Dawno nie było historii o kolegach wuefistach. Dzisiaj odwiedziłam ich w szkolnym kantorku (tak to się za moich czasów w szkole podstawowej nazywało;) z pytaniem na ustach:
- Kowalski jest???- tak już mam, że gdy kogoś lubię to go nazwiskiem określam (najczęściej własnym, ale na potrzeby tego tekstu użyjemy pseudonimu).
- Pan Kowalski, pan profesor Kowalski - usłyszałam głos poszukiwanego kolegi i tam skierowałam swe kroki - Przyszłam złożyć ci pokłon i oddać hołd - zaczęłam...
- Siadaj - rzekł - więc zaczęłam mówić mu o sprawie, z którą przyszłam.
- Uwaga! Zdejmuję spodnie!!! - rozległ się głos drugiego kolegi. Najwyraźniej potrzebował zainteresowania, więc zerwałam się czym prędzej w jego kierunku. Taka już jestem wrażliwa na krzywdę drugiego człowieka.
- Siadaj - odpowiedział Kowalski pokazując palcem wskazującym i kciukiem niewielką odległość - nie warto, w tych okularach nawet nie zobaczysz...

2 komentarze:

  1. Ha haaaaaaaaaaaaa i ja dopiero o tym czytam?
    Czyli taki gest stopu działa skuteczniej niż wyciągnięta dłoń na płasko? ;p

    OdpowiedzUsuń