sobota, 27 kwietnia 2013

W górach jest wszystko co kocham...

Na trzy dni świat zbieszczadział...ale już wszystko wraca do normy. Wróciliśmy cali (nie licząc drobnych kontuzji) i zdrowi (chyba). Wyprawa raczej udana, acz gór w niej było zdecydowanie za mało. Był za to spływ Sanem (pontonowy) - przymiotnik "zimny" nabrał zupełnie nowego znaczenia - zakończony efektowną wojną na środku rzeki (nikt nie ostał się suchy), zabawy na orientację (chłopcy upolowali jaszczura licząc, że to księżniczka), przekraczaliśmy potoki, rzucaliśmy toporkiem (na szczęście żaden uczeń nie trafił w ulubioną pańcię), jednym słowem działo się, że hoho. Uczniowie zadbali też o moją rozrywkę, organizując mi pokazy tańca na balkonie, następnie korytarzu - o studniówkę mogę być spokojna - są niezwykle utalentowani. No i nie sposób nie wspomnieć o nieziemsko przystojnym przewodniku...dla takich widokow naprawdę warto jechać w góry...

wtorek, 23 kwietnia 2013

Nie wierz nigdy wuefiście!

Stara to prawda... Zaledwie kilka dni temu pewien sympatyczny wuefista odwiedził mnie w akwarium z tradycyjnym uśmiechem na jego pociesznym licu:
- Wiesz, bo ja pierwszy raz jestem wychowawcą, zależy mi żeby wszyscy zdali - zaczął.
Nie ukrywam, że stałam na przeszkodzie do spełnienia jego marzeń więc przyglądałam mu się z ciekawością.
- No i...mam dla ciebie pewną propozycję!- po czym triumfalnie zamachał mi przed nosem kartką. A na niej, jak wół, Stadion Narodowy mojego imienia!!! Nie mogłam zrezygnować z takiego zaszczytu. Prośbę spełniłam. Wszyscy zdali...
A stadion wciąż nie mój;(

piątek, 19 kwietnia 2013

Obiecanki cacanki...

- Pani Profesor, ale co ja mogę mogę zrobić, żeby mieć 3 na koniec - zapytał rozgorączkowany uczeń.
- Dywany trzeba mi wytrzepać - odpowiedziałam.
- A to nie ma sprawy, kiedy? - zapytał.
- Hmmm, no jest mały kłopot...bo ja nie mam dywanów. Z tym też musisz coś zrobić - na to ja.
- Psze Pani, a ja??? Co mogę zrobić żeby 2 mieć??? - zapytał kolejny.
- Okna trzeba umyć - na to ja.
- Ale ma pani okna ??? - zapytał niepewnie.
- Mam, ale można by wymienić...
- I pewnie drewniane by Pani chciała???
- A co?? Na Pani od polskiego chcesz oszczędzać???!!!
Oceny wystawione, czwartaki idą w świat. Jeszcze tylko domowe porządki u Pańci...

czwartek, 18 kwietnia 2013

Zwiastuny rozstania...

Wkrótce matura, a co za tym idzie, czas rozstań. Kolejny rocznik wypuszczony w świat. Z obecnym jestem związana szczególnie, bo razem zaczynaliśmy podboje w nowej szkole. Oni odchodzą, ja zostaję. Wygląda na to, że oni zdolniejsi;) Zanim jednak opuszczą tabowe progi trzeba wystawić im oceny i tu zaczyna się zabawa. Uczeń wyjątkowo odporny na wiedzę i moje argumenty (konsekwentny do bólu) od dobrych dwóch tygodni uczy się pilnie przez całe ranki, potem próbuje zaliczyć sprawdziany, ja stawiam ocenę, a on swą nadyma buzię. Ważny w tej historii jest fakt, że do szkoły przyjeżdża samochodem. Praca w akwarium ma wadę: wszyscy nas widzą, ale i zaletę: my też wszystko widzimy. Chociażby straż miejską wlepiającą mandaty za parkowanie bez opłaty. Pewnego dnia wspomniany uczeń (dajmy na to: Mambo) zerwał się z miejsca prosząc o wypuszczenie go z sali, bo zaraz dostanie mandat. Sytuacja mnie zaskoczyła, poczułam coś podobnego do współczucia i mu na to pozwoliłam. Jednak, gdy po kilku dniach znowu mnie o to poprosił, byłam już lepiej przygotowana i nie dałam się tak łatwo;) Uległam dopiero gdy obiecał mi kwiaty za połowę mandatu. O zgrozo, słowa dotrzymał! Dzisiaj rano, w garniturze, z bukietem pięknych żółtych róż wstąpił do sali, podziękował mi za uśmiech, matczyną troskę, cztery lata nauki...Ja...nazwałam go ściemniaczem, uśmiałam się, że ho ho, po czym wręczyłam mu kolejny sprawdzian...
Taki był miły. Chyba go jeszcze zatrzymam na rok...

środa, 17 kwietnia 2013

Zimna wojna z Uszkiem...

Uszek to niezwykle skomplikowana i barwna osobowość. Ma swoje zainteresowania i pasje, ma też kawalerskie przyzwyczajenia. Lubi opowiadać o swoich przypadłościach i innych takich. Z Uszka jest tez prawdziwy prowokator. Jedną  z form prowokacji jest notoryczne niewpisywanie tematów do dziennika. Trzeba Uszka prosić, przypominać, ten czasem wpisze, czasem nie...
Dzisiaj A. stwierdziła, że musi z nim porozmawiać o tej sprawie. Odpowiedziałam:
- A ja prowadzę z nim zimną wojnę, zostawiłam mu informację pisemną i czekam na reakcję. Ale jak mnie zlekceważy to z nim porozmawiam poważnie! I zrobi się taaaaaaki malutki! Mam dość!- tu podniosłam nieco głos.
- Wyrzuć to z siebie - rzekła moja służbowa mentorka - przecież masz gdzie to zrobić.
Więc wyrzucam, a poniższy wpis jej właśnie dedykuję;)

wtorek, 16 kwietnia 2013

Wielkie odkrycia...

"Człowiek żeby przeżyć musiał stworzyć własne zasady etniczne" - to życiowa mądrość wyczytana ostatnio w jednym ze sprawdzianów. Co się składa na takie zasady? Kto je ustala? Świat pełen jest nieodkrytych tajemnic...

niedziela, 7 kwietnia 2013

Gdy myślenie zawodzi...

Nauczyciel wielokrotnie spotyka się z zaskakującymi wypowiedziami uczniowskimi. Człowiek jest istotą omylną, ma prawo do błędu, a co za tym idzie - uczeń również. Czasem jednak w jego pracy można znaleźć takie perełki, że ręce, nogi i wszystko wręcz opada. Oto mała próbka z wypracowania potencjalnego maturzysty:

" Profesor nie czuje się do końca spełniony, bo brakuje mu śmierci od strzałów."

Za oknem wreszcie oznaki wiosny, życzę wam zatem z tej okazji zdrowia, radości i ... spełnienia....

sobota, 6 kwietnia 2013

Prawie...

- Napisałeś już to, co miałeś napisać??? - zapytałam zaniepokojona dobiegającymi mnie dźwiękami rozmowy.
- Prawie - odpowiedział pewnie zapytany.
- To zaraz dostaniesz prawie 2! - rzekłam.
Zdecydował się jednak wrócić do pracy...